Epilog

Wojna to najgorsza rzecz, którą wymyślił człowiek. Bezsensowna i głupia. Jedynie niszczy, bo nawet zwycięstwo ma gorzki smak. Jak można świętować, gdy nasi najbliżsi zginęli i już nigdy nie wrócą? Gdzie w tym wszystkim sens? Gadanie o ocaleniu świata w tym momencie tylko pogarsza sprawę. Męczeństwo? Dobre sobie. Po czymś takim pozostaje jedynie wściekłość i rozpacz.
Jestem kronikarzem. Powinienem oddzielić emocje od swojej pracy, ale nie potrafię przejść obojętnie wobec faktu śmierci Hikari i innych. Wiem, Kiri przedłożyła moje obowiązki ponad moment pożegnania. Nie sądziłem, że będę tak wściekły z tego powodu. Rzuciłbym wszystko, by tylko z nią być w tamtej chwili.
Czy przeczuwała swoją śmierć? Wszyscy byliśmy niepewni własnego losu tuż przed bitwą. Przecież wiemy, jak kruche jest życie, widywaliśmy to tak często przez tyle lat. Chyba nikt z nas nie potrafił się z tym pogodzić, powiedzieć „tak już musi być”. Jesteśmy ludźmi, to normalne, że buntujemy się przeciwko śmierci. Egoiści – tak by to określiła Vivian. Czytaj dalej

Here comes the rain So many scars never fade This is the price of war And we’ve paid with time

Cisza, która zapadła po zerwaniu się na nogi Kandy, nie trwała długo. Wszyscy spoglądali w napięciu, jak Japończyk pełny furii i rozgoryczenia wychodzi, nie zwracając na nikogo uwagi. Lavi wiedział, że ta scena będzie prześladować go jeszcze przez wiele lat, gdy już zapomni, że kiedykolwiek był Lavim, egzorcystą, który nie zgadzał się na takie rozwiązania.
Nim jeszcze usłyszeli trzask drzwi pokoju Kandy, musieli zmierzyć się z pozostałymi konsekwencjami tej bitwy. Adrenalina opadła i Allen zwalił się ciężko na ziemię tuż obok kałuży krwi, która pozostała po Vivian. Lenalee krzyknęła zdjęta grozą chwili i dopadła przyjaciela w kilku krokach. Zresztą Komui również i to on pierwszy zobaczył na czerni munduru białowłosego egzorcysty mokre ślady świadczące o ranach. Szybko też zrozumiał, że Allen swoją bitwę okupił najwyższą ceną. To, że był w stanie ustać tak długo, zawdzięczał jedynie adrenalinie we krwi. Teraz, gdy napięcie zaczęło opadać, rany się odezwały, a oni nie mieli możliwości uratowania chłopaka. Czytaj dalej

‚Cuz we, we can see how it’s gonna end But I got my love for you Moshimo konomama kimi wo wasureru koto ga de ki tara

Lavi był zaskoczony, że pomimo bitwy dookoła sam nie musiał używać innocence. Prawdopodobnie to dzięki temu, że Trzeci nadal utrzymywali akumy na górze, a wszyscy obecni Noah byli zajęci egzorcystami. Mógł spokojnie wypełniać swoje kronikarskie obowiązki, choć chwilami łapał się na tym, że chce im pomóc. Tyle bitew przetrwali razem, stał się jednym z nich, a przynajmniej tak się oszukiwał. Wdział maskę Laviego, przywarła tak mocno do bezbarwnego oblicza kronikarza, że czasami sam siebie nie poznawał. I wiedział już, że każda śmierć po stronie egzorcystów go zaboli, choć nie powinna. Był po prostu głupi.
Nie do końca też rozumiał postępowanie Vivian. Nie zachowywała się tak, jak tego oczekiwał. Normalnie pierwsza ruszyłaby do walki, przecież miała być potężna i niebezpieczna, a jedyne, co robiła, to obserwowała. Ani razu nie sięgnęła po przytroczoną do pasa broń, choć Kanda mocno obrywał od Mikka. To było coś niewiarygodnego. A potem ten przyzwany cud – innocence nabrało formy, w której mogło walczyć. Wesprzeć egzorcystów w bitwie, która mogła zmienić losy świata. Czytaj dalej

All my life I have been asking why I never thought I would get it together but finally now As I’m leaving life has a meaning

Kanda i Squalo mogli się nie lubić, ale współpracowali z niebywałą precyzją. Mieli w końcu ten sam cel – ochronić Vivian przed Tyki Mikkiem, po którego policzkach znów spłynęły łzy. Niewielu Noah zostało na polu bitwy, choć najważniejsze walki wciąż trwały. Najbliższe otoczenie Earla nadal stawiało zacięty opór egzorcystom, choć dookoła pełno już było gruzu i plam krwi pochodzących od obu stron.
Tyki miał już trochę dość tego pojedynku. Dyszał, przestał rzucać kąśliwymi uwagami skupiony na walce z dwoma przeciwnikami. Każdy z nich miał dobry powód, żeby go zabić, ale Noah Przyjemności nadal zamierzał dopaść Vivian. Obiecał to w końcu Milenijnemu, że zbuntowana owca zostanie ukarana. Nie mógł się też pozbyć wizji złamanej, zakrwawionej królewny, która błaga o litość, daru dla niej niedostępnego. Czytaj dalej

Hitori de wa nani mo dekinai, boku dakedo kimi wo mamori taikara Tsuyoku naru, sonna omoi ga, yuuki atae te kureru Hitori de wa nani mo dekinai, bokura demo minna o mamoru tame Tsuyoku naru, sonna omoi ga, chikara wo hakoun dekuru

Allen wiedział, że pojedynek z Earlem nie będzie łatwy. Starli się już kilka razy wcześniej, walka ta wymagała od niego większej koncentracji, a nadal nie miał pewności, czy zwycięży. Chociaż teraz w jego żyłach krążyła ta dziwna, nieco obca moc, którą za pośrednictwem Vivian otrzymał od Kandy. Nadal nie rozumiał, dlaczego Japończyk wyrzekł się tego wsparcia, ale najwyraźniej oboje z siostrą Walkera mieli jakiś plan, do którego go nie zaprosili. Mógł się wkurzać na taki stan rzeczy, ale teraz było to już bez znaczenia, co planowali, bo musiał się skupić na swoim zadaniu.
Milenijny nie zamierzał się bawić, ale atakował z pełną mocą. Allen był dla niego przeszkodą do ukarania zbuntowanej Czternastej, wiedział, że coś knuła, nie był tylko pewny, co. Pamiętał już, co zrobiła Nia po nastaniu Trzech Dni Ciemności, które i tak zakończyły się klęską. Teraz jej potomkini znów staje przeciwko niemu ze swoją śmieszną armią egzorcystów, którzy i tak skazani byli na śmierć.
Widział, że póki co Vivian jedynie przygląda się całemu starciu. Wyraźnie oszczędzała siły albo czekała na okazję. Do czego? Nie był pewien, ale był coraz bardziej wściekły, kiedy wyczuwał śmierć kolejnych Noah. Miał dość jej krnąbrnego zachowania i ataków wymierzonych w rodzinę. Czarną owcę dziś spotka zasłużona kara. Czytaj dalej

Kasanatte, yokei munashiku nattari shite Sore o mata dareka no sei ni shite Ikitsuku toko made ikitsuitatte Nan’nimo nokoru mon nante nai

Komnata Hevlaski opustoszała. Była tu kompletnie sama, w ciszy, która nigdy nie gościła w tym budynku, odkąd egzorcyści uczynili go swoim nowym domem. Tutaj zawsze ktoś pracował, nieważna pora dnia. Wszyscy ciężko pracowali, by zakończyć tę wojnę. A teraz nie było nikogo.
Wiedziała, że to dzieje się w jej umyśle. Że to pułapka, w którą może wdepnąć całkiem nieświadomie. Czy naprawdę dołączenie do niej dwóch pozostałych egzorcystek było dobrym pomysłem? Co, jeśli sobie nie poradzą? Każdy ma jakieś lęki, których nadal nie okiełznał. Doskonale o tym wiedziała. To był sekret, o którym nikt nie miał pojęcia, nie powiedziała nawet Laviemu, choć ten miał być całkiem bezstronny i nie sądzić. A jednak Vivian wiedziała. Znała prawdziwą naturę jej innocence i zmusiła ją tym zagraniem do jego wykorzystania. Tylko czy da radę? Czytaj dalej

Let me say goodbye to my demons Let me say goodbye to my past life Let me say goodbye to the darkness

Milenijny zawrzał gniewem, gdy tylko dostał wiadomość od Vivian. Tak bezczelną i butną, jaką tylko Czternasta mogła wysłać. Znów pokrzyżowała mu szyki. Ukochana córeczka, mała Zemsta, którą traktowali jak maskotkę nieświadomą swej mocy. Zbuntowała się wtedy, zbuntowała i teraz. Zapomniała tylko, że nie ma żadnej przewagi. Ukradła elementy swojego rodzeństwa i nadal mogła być zapalnikiem Apokalipsy, wystarczy ją zniewolić. Bezczelna gówniara, której się wydaje, że może z nim wygrać.
Długo śnił o tamtym dniu, gdy rozdzierał słodką Nię na strzępy. Wyrodną córkę Czternastego czeka ten sam los. Nie była aż tak potężna, by mu zagrozić, a nawet jeśli zasłoni się tym smarkaczem, Allenem Walkerem, przedłuży sobie życie o kilka marnych chwil. Sama przypieczętowała swój los. Czytaj dalej

No more tears No more lies Take the fallen through the rain Make the world recall your name

Noc przed bitwą w Czarnym Zakonie nie była w żadnej mierze spokojna. Do rana trwała ewakuacja pracowników sekcji naukowych, socjalnych, szpitalnych oraz obecnych w Kwaterze poszukiwaczy. Nie było powodu narażać ich życia i zdrowia, skoro jedynym skutecznym sposobem na akumy i Klan Noah pozostawało innocence. Nie obyło się bez spięć, Leverrier mimo wszystko próbował potajemnie ewakuować Hevlaskę, co szybko zostało mu ukrócone. Nikt nie chciał narażać się Vivian, skoro nie mieli pewności, co zrobi, gdy wpadnie w szał. Nieobliczalny Anioł Lucyfera postanowił zaprowadzić ich ku zwycięstwu, więc robienie sobie z niego wroga w tej chwili byłoby bardzo głupie.
Kilku naukowców próbowało zabrać jakieś dokumenty czy nawet rozpoczęte badania, nie bacząc na to, że powinni się pośpieszyć. Wydawało im się bowiem, że po zakończonej bitwie nadal będą egzorcystom potrzebni w swej roli, a niektórzy z nich wręcz nie mogli żyć bez swych dzieł.
Z poszukiwaczami było inaczej, bo ci ewakuowali się dość spokojnie, choć wielu z nich wątpiło, że to cokolwiek pomoże. Nie śmiali jednak snuć planów na przyszłość, gdy to wszystko się skończy. Czytaj dalej

And although we knew This time would come for me and you Don’t say anything tonight If you’re gonna say goodbye

Vivian westchnęła ciężko, gdy zostali sami z Kandą w gabinecie Komuiego. Ustalanie strategii na nadchodzącą bitwę okazało się trudniejsze, niż sądziła, do tego zajęło mnóstwo czasu. Egzorcyści mieli sporo pytań wobec jej opowieści o Noah, do tego niekoniecznie podobały im się przydziały, które proponowali generałowie. W końcu jednak udało się, choć Vivian doskonale wiedziała, że w ogniu walki wszystko może się zmienić. Wciąż mieli jednak odrobinę nadziei na zwycięstwo, tyle wystarczyło, by Anioł Lucyfera i Niszczyciel Czasu przekonali ich do tak samobójczej misji. Wiedzieli bowiem, że wielu z nich jutro polegnie. W walce, od odniesionych ran, a może zamęczeni, jeśli przegrają. Postawili wszystko na jedną kartę, nie mieli wyboru, a dalsze przeciąganie wojny niczego by nie zmieniło. Czas działał na ich niekorzyść, oboje byli tego świadomi.
Bali się. O siebie, wiedzą, jak wielkie ryzyko podejmują i co muszą zrobić. O innych, bo posyłali ich na śmierć. O przebieg tego wszystkiego, nie mogli przewidzieć wszystkich wydarzeń, które nadejdą. Właśnie teraz wszystkie wizje apokalipsy stały się bardzo żywe, jakby próbując odebrać im resztkę nadziei, że jakoś się ułoży. Czytaj dalej

Wielki finał

Vivian Walker & Yuu Kanda
Anioł Lucyfera & Niszczyciel Czasu
Czternasta Noah & Drugi Egzorcysta

vs

tumblr_o9tc4jxtV11req4eqo1_500

Klan Noah

gfogdkng

Bitwa, która zmieni wszystko
Nieuchronne przeznaczenie, które się o nich upomni
Koła czasu, którego nie da się zatrzymać

The.Millenium.Earl.full.1543258

Rozpacz, strach, zwątpienie
„Boję się, tak bardzo się boję”

Żądza, pragnienie, okrucieństwo
„Dopadniemy ją, zniszczę ją kawałek po kawałku, a ty będziesz na to patrzył”

Determinacja, nadzieja, siła
„Nie jestem już tamtą dziewczyną, która nie znała swojej mocy. Tym razem nie masz szans”

Niebezpieczni przeciwnicy
„Jesteście tylko aktorami. Nic nie zmieni upór krnąbrnego dziecka”

Niespodziewani sojusznicy
„Zostawić was na chwilę… Wstawaj, coś jej obiecałeś”

Nieuchronna śmierć
„Czy udało mi się chociaż kogoś ochronić?”

Headquaters-1

Machina przeznaczenia ruszyła, nikt jej nie zatrzyma. Kto przeżyje, a kto umrze? Ryzyko jest ogromne, lecz kości zostały rzucone. Nie ma już odwrotu. Czy podołają ostatniemu zadaniu? Czy czeka ich katastrofa?
Wielki finał Anioła Lucyfera właśnie staje się rzeczywistością. Już niedługo odwieczna wojna przejdzie do historii. Początek końca już 31 lipca. Oczekujcie go.